Istnieje bardzo dużo anegdot związanych z literalnym, to znaczy sztucznym przestrzeganiem prawa i zasad. Pewien profesor na wyższej uczelni szykował się do poważnego kolokwium ze studentami. Dla tych, którzy nie wiedza – kolokwium to cos na zasadzie sprawdzianu wiedzy na studiach. Profesor chciał zacząć od najtrudniejszych zagadnień i powiedział: za chwilę zadam pytanie, kto prawidłowo na nie odpowie, dostanie ocenę bardzo dobrą. I w tym momencie nasz profesor został trafiony ołówkiem, który przyleciał rzucony przez studenta z końca sali. Oburzony zapytał: kto rzucił ten ołówek, na co sprawca powiedział: ja go rzuciłem i poproszę o ocenę bardzo dobrą zgodnie z obietnicą. To był oczywiście przykład cwaniactwa, ale bardzo podobne przykłady można usłyszeć w odniesieniu do przestrzegania prawa szabatu: przed wojną w Polsce kobieta nie chciała złamać prawa szabatu i „dźwigać” ciężkiego pęku kluczy, więc wzięła kota, założyła mu te klucze na szyję i poniosła go pod pachą. Inny poważny człowiek, który zna się dobrze na Piśmie Świętym mówił mi, że radykalni faryzeusze potrafią kłaść rękę na Biblii i przysięgać a potem kłamać w żywe oczy, bo przysięga obowiązuje ich tylko wtedy, kiedy przysięgając stoją na gołej ziemi i kładąc rękę na Biblii dotykają palcem tego miejsca, gdzie jest napisane ósme przykazanie: „nie będziesz zeznawał fałszywie”.

Pan Bóg bardzo dokładnie powiedział: w czasie święte nie będziesz pracował ani ty, ani twój niewolnik, ani niewolnica, ani twój wół ani twój osioł. Można by dopowiedzieć, że ani twój pies ani kot tak samo. Dzisiaj należałoby powiedzieć: nie będziesz pracował ty ani twój pracownik, ani pracownica, ani twój fryzjer, ani twój mechanik, ani twój sprzedawca ani twoja pralka ani twoja wiertarka, itd. Pan Bóg chciał, żeby szabat, a więc święto Boże było połączone z wypoczynkiem i z atmosferą świętowania i wypoczynku, która panuje wszędzie wokoło. Trzecie przykazanie Boże wzywa nie tylko do przerwania pracy na jedne dzień w tygodniu, ale także do wytwarzania atmosfery radosnego świętowania w niedziele i święta nakazane. Warto zastanowić się, czy moje „świętowanie” nie polega na tym, że naście innych osób musi pracować, żeby obsłużyć święto jednego człowieka.

W dzisiejszej Ewangelii widzimy, jak bogaci ludzie, koło których uwijali się słudzy i niewolnicy, żeby taki bogaty mógł poświętować, przyczepili się w dzisiejszej Ewangelii apostołów, którzy z głodu wyłuskali sobie ziarna z kłosów żeby cokolwiek zjeść. Biada tym, którzy ustanawiają takie prawa, na których przestrzeganie stać tylko najbogatszych. Chrystus Pan przytacza przykład z historii Ludu Wybranego jak świątobliwy król Dawid razem ze swoimi ludźmi z głodu zjadł chleby ofiarne nazywane chlebami „pokładnymi”. Było to dwanaście placków z mąki przaśnej składanych jako bezkrwawa ofiara. Chleby te były bardzo duże (do wypieku każdego z nich używano około 4 litrów mąki. Składano je w każdy szabat w Miejscu Świętym w Namiocie Spotkania, a później w świątyni. Po tygodniu były zastępowane nowymi chlebami a stare mogli zjeść je tylko kapłani albo musiały być spalone. Przeważnie kapłani aż tyle nie zjedli i gdyby ludzie Dawida nie najedli się tymi chlebami „nielegalnie” to by się zmarnowały. Rzadko kiedy Pan Jezus wpadał w gniew. Właśnie dzisiaj rozgniewał się, bo nie chcieli pozwolić mu uzdrowić człowieka bo właśnie był szabat.

Dobro jest jak chleb ofiarny – trzeba się nim dzielić. Wezwanie Starego Testamentu mówi, że świętować mają wszyscy: i ty i twój syn i twoja córka i twoi słudzy to znaczy świętowanie trzeba dzielić ze sobą. I dobro trzeba dzielić między sobą – inaczej się marnuje jak chleby ofiarne.

My generalnie na tej ziemi spożywamy chleb niewoli – chleb wygnania. W niebie Bóg i święci cieszą się wiecznym odpoczynkiem – tego zresztą życzymy naszym bliskim zmarłym; wieczne odpoczywanie racz im dać Panie. Szabat, to znaczy święto, którym dla nas jest niedziela i inne święta został stworzony dla człowieka. Bóg stwarzając święto przełamał się z nami swoim chlebem. Człowiek jedzący przez 6 dni chleb wygnania i chleb niewoli raz na tydzień może zakosztować nieba – chleba błogiego odpoczynku. Chlebem odpoczynku mamy się dzielić z bliskimi jak Dawid ze swoimi ludźmi. W niebie człowiek zazna trzech rzeczy: spotkania z Panem Bogiem, spotkania z bliskimi, którzy nas wyprzedzili w drodze i błogiego odpoczynku. Czyż nie jest tak, że niedziela została nam dana, jako kęs nieba? Spotykamy się z żywym Panem Bogiem w kościele na mszy świętej, spożywamy Jego chleb, spotykamy się z bliskimi na obiedzie lub kiedy idziemy z wizytą albo przyjmujemy gości i zaznajemy odpoczynku – odrywając się od prac niekoniecznych. Zabawa piątkowego wieczora i soboty dzisiaj pochłania ludzi tak bardzo, że w niedzielę muszą „odpoczywać po odpoczynku”. Ktoś, kto nie świętuje niedzieli w chrześcijański sposób jest gorzkim człowiekiem. Dla takich niedziela staje się dniem weekendowego kaca. Taki kac to mała namiastka tego, co może spotkać człowieka w wieczności po życiu pełnym hulanek czy rozpusty. Dobry katolik potrafi w niedzielę zażyć trochę nieba i zachowuje się tak, żeby inni choć przez jeden dzień poczuli się przy mnie jak w niebie. Umiejmy się dzielić dobrem i świętem to kiedyś podzielimy się niebem.

Ks. B. Krzos

 

logo

caritas

Liturgia na dziś

Copyright © 2024 Parafia Św. Józefa w Sandomierzu. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Joomla! jest wolnym oprogramowaniem wydanym na warunkach GNU Powszechnej Licencji Publicznej.
Our website is protected by DMC Firewall!