W dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszymy o przymierzu jakie Pan Bóg zawarł z Noem i całym stworzeniem po potopie. Św. Klemens Rzymski – jeden z pierwszych papieży – w swoim Liście do Koryntian opisywał właśnie historię Noego. Świat był wówczas pogrążony w grzechach i nie rokował nadziei na poprawę. Pan Bóg wybrał sprawiedliwego Noego i jego rodzinę, żeby ogłosili światu konieczność nawrócenia. Noe robił to budując przez wiele lat Arkę, czyli coś w rodzaju statku na suchej ziemi daleko jakiegokolwiek morza. Ludzie na pewno się tym interesowali i zapewne zadawali pytania. Wtedy Noe opowiadał im o ostrzeżeniu jakie dał Pan Bóg i o potopie, który zagrażał ziemi. Ludzie jednak nie reagowali, nie zmieniali swojego postępowania, aż w końcu było za późno. Potop zmył z ziemi wszystko, co złe. Jednak po całym tym kataklizmie, Pan Bóg zdecydował, że ludzie potrzebują jakiegoś innego wezwania, bo na tamto nie zareagowali i ponieśli klęskę. Dlatego zamiast kolejnych kar Pan Bóg dał ludziom przymierze i nadzieję na to, że skieruje zupełnie nowe orędzie: delikatne, bardziej ludzkie i wręcz czułe. Jak mówi dzisiejszy Psalm: „Dobry jest Pan i łaskawy, dlatego wskazuje drogę grzesznikom, pomaga pokornym czynić dobrze, uczy ubogich dróg swoich”. Nowe wezwanie do nawrócenia nie akcentuje groźby śmierci, ale obietnicę życia. Pierwsze czytanie wieńczy scena, w której Noe wraz z rodzina i wszystkimi zwierzętami staje przed Bogiem i składa ofiarę pojednania. Nad nimi wszystkimi, na niebie błyszczy znak nadziei.

         Ewangelia dzisiejsza jest bardzo krótka, ale streszcza w sobie bardzo wiele. Pan Jezus po swoim chrzcie przebywa na pustyni, gdzie jest kuszony przez złego ducha. Jak mówi Ewangelista, Pan Jezus przebywa tam „z aniołami i ze zwierzętami”. Wody Jordanu, które obmywają z brudu grzechów przez chrzest są tutaj przypomnieniem wód potopu. Obecność aniołów i zwierząt przypomina scenę z pierwszego czytania, gdzie wokół Noego po wyjściu z wody zgromadzili się członkowie jego rodziny oraz zwierzęta. Tam Pan Bóg złożył obietnicę, że już nie będzie walczył z grzechem człowieka mocą Boską, ale czule zaprosi do nawrócenia głosem delikatnym i ludzkim. Jak wiemy z innych opisów kuszenia Pana Jezusa na pustyni, zły duch kusił Zbawiciela, żeby Ten używał swojej Boskiej mocy: miał zamienić kamienie w chleb, raz zeskoczyć z wysokiej wieży i nie zranić się oraz miał zdobyć cały świat za jednym razem za pomocą prostego gestu. Pan Jezus jednak oparł się tym pokusom. Okazał się Bogiem Wiernym, który nie zawodzi i dotrzymuje obietnic. Nie wykorzystał Bożej mocy do zrobienia porządku na świecie. Nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem lecz ogołocił samego siebie i stał się posłuszny aż do śmierci, i to śmierci na krzyżu. Zaraz też, jak dodaje Ewangelia, pan Jezus ruszył na swoich ludzkich nogach i swoją ludzką mową, pełna pokoju i miłości wzywał do nawrócenia i wiary. Nie wykorzystał swojej Bożej Mocy, żeby niż złamać trzciny nadłamanej i nie zgasić knotka o nikłym płomyku. Nie ukarał żadnego grzesznika, faryzeusza ani nawet zdrajcy. Nie wykorzystał Boskiej mocy potem w Ogrójcu, kiedy cały poddał się Woli Bożej i nie wykorzystał Bożej mocy w czasie kiedy Go męczyli i mordowali. Boża Moc zadziałała w Chrystusie Panu w całości dopiero w momencie Zmartwychwstania. Ta moc przyniosła wyzwolenie z grzechów przez eksplozję życia, a nie przez wody śmierci.

Na początek Wielkiego Postu spotkaliśmy się w Środę Popielcową z zaproszeniem Pana Jezusa, żeby razem z Nim przemierzyć drogę do Jerozolimy. Codziennie jesteśmy wezwani do tego, żeby praktykować wiarę, nadzieję i miłość. W czasie Wielkiego Postu wiara wyraża się i „przemienia” w post. Tak jak wiara pozwala nam zrozumieć prawdę o Panu Bogu i o nas samych, tak i post pozwala zrozumieć prawdę o Panu Bogu i nas samych. Jest tak dlatego, że post czy też wstrzemięźliwość pozwala choć na jakiś czas odsunąć wszystko, co przesłania nam Pana Boga, a także zrzucić z nas samych to wszystko, co nas przygniata, to czym jesteśmy przysypani i to wszystko, co sprawia, że stajemy się niepodobni do ludzi. W czasie Wielkiego Postu nadzieja wyraża się i „przemienia” w modlitwę. Tylko skupienie i modlitewna zaduma potrafi sprawić, że kurz wzbijany przez nas na drodze życia opada i widzimy, że droga ta nie kończy się krzyżem i śmiercią, ale zmartwychwstaniem. A przecież na tym polega nasza nadzieja. Z kolei miłość w czasie Wielkiego Postu objawia się w postaci jałmużny. Miłować to znaczy cieszyć się, kiedy inny wzrasta. Dawanie jałmużny pomaga wrastać razem, dlatego, że dzielone dobro zawsze się mnoży w rękach Pana Jezusa i wraca do obdarowującego pomnożone i jeszcze ubogaca tego, który daje. W czasie Wielkiego Postu idziemy więc razem z Panem Jezusem do Jerozolimy, praktykując post, modlitwę i jałmużnę, jako czynne wyrazy wiary, nadziei i miłości.

        Ks. B. Krzos

logo

caritas

Liturgia na dziś

Copyright © 2024 Parafia Św. Józefa w Sandomierzu. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Joomla! jest wolnym oprogramowaniem wydanym na warunkach GNU Powszechnej Licencji Publicznej.
DMC Firewall is a Joomla Security extension!